Przebudzenie jako choroba psychiczna?

Jest to zredagowana transkrypcja podcastu: https://youtu.be/NakPLJzRQPk

Obudziłem się w środku nocy i jak zwykle nie mogę spać.

Leżę więc na łóżku i czuję już to drapanie w gardle.

I to jest takie zabawne, bo zawsze jak czuję to drapanie w gardle, to moja dłoń jakby sama sięga do tego gardła, zaczyna mnie szczypać weń, próbując rozluźnić trochę, rozmasować. A ja już wiem, że to jest dla mnie znak, że coś tam trzeba powiedzieć sobie, wyrazić, ponieważ jakaś energia jest gotowa, żeby wyjść przez mój głos.

Siedzę sobie więc teraz tutaj i przed chwilą skończyłem moje oddychanie, tonowanie, i zrobiłem sobie jakieś notatki z tego, co do mnie przyszło. I pomyślałem sobie, że tak, więc nagram to, bo czemu by nie. Nie mam nic do stracenia. Mogę się tym po prostu podzielić.

Nawet nie chodzi o to, żeby się tym podzielić tak naprawdę, tylko żeby to wyłonić z siebie, bo zawsze jest w tym tak wiele dla mnie zysku energetycznego, kiedy pozwalam mojemu głosowi płynąć.

Wiem też, że dla każdego tak jest, bo głos jest częścią naszej duchowej tożsamości, jest bardzo ważny.

Tak samo jak jest ten nacisk na medytację, na sztukę słuchania, na bycie receptywnym — tak ja uważam, że również bardzo istotne jest w drugą stronę, czyli pozwalanie, żeby energia płynęła, czyli właśnie ekspresja. Bycie w swoim głosie.

Duchowe bzdury

I co ja tu chciałem powiedzieć?

Przede wszystkim chciałem powiedzieć o kwantowej świadomości. Właściwie to jest naprawdę coś bardzo… no, może nie jakieś szczególnie nowe, ponieważ w świecie New Age i ogólnie metafizyki można łatwo zobaczyć, jak ludzie bawią się kwantowością — czyli kwantową fizyką. Można też zobaczyć, jak nie rozumieją jej bardzo często, co zawsze mnie przyprawia o frustrację wielką. Myślę sobie: po co ludzie gadają o czymś, czego nie rozumieją?!

Ale cóż, taka jest duchowość. Świat duchowy, New Age jest pełen naprawdę straszliwych bzdur, aż się nie dobrze robi, na samą myśl o tym.

I nie to, że obwiniam kogoś o to, bo nie chcę wierzyć, że ludzie to specjalnie robią, specjalnie oszukują innych, tylko żeby naciągnąć ich na coś. Chcę jednak bardziej wierzyć, że oni sami w to wierzą i po prostu są przekonani, że dzielą się prawdą z innymi.

Zresztą zauważyłem, że wielu ludzi na duchowej ścieżce jest na jakimś rodzaju misji. Trochę jakby w poprzednich inkarnacjach byli misjonarzami chrześcijańskimi, czy tam innej religii, fanatykami wręcz. I teraz właśnie przechodzą na stronę New Age, czy jakiejś tam duchowości, powiedzmy amerykańskiej, albo rosyjskiej, czy tam nawet jakiejś orientalnej. Można sobie zobaczyć różne te narodowe przejawy New Age’owe w różnych miejscach świata. W Polsce oczywiście też jest, ale ten polski świat duchowy to jednak widzę, że jest zdominowany przez import z zachodu.

Po części też ze wschodu. Były książki Anastazji. Znaczy, wciąż są książki Anastazji. Znany był jeszcze nauczyciel Transurfingu, czyli Vadim Zeland. Więc ten wpływ ze wschodu również u nas jest, ale dużo mniejszy, bo jednak Polacy są zapatrzeni, zachłyśnięci tą zachodnią popkulturą, no i zachodnią pop-duchowością teraz. Ponieważ w Ameryce jest to pop-duchowość. Jest to naprawdę rozwinięte. Jest mnóstwo różnych przejawów New Age.

Może ten boom trochę teraz opadł, moim zdaniem, bo jednak ludzie się rozczarowali. Zobaczyli kłamstwa w tym wszystkim, i ten ruch hipisowski troszeczkę osłabł. New Age też troszeczkę osłabło, ale myślę, że wciąż trzyma się na dość wysokim poziomie. Szczególnie że tak wiele ludzi teraz się budzi.

Przebudzenie a problemy psychiczne

I właśnie to jest coś takiego, co z pewnością zasługuje na głęboki oddech. Czyli sama ta idea tego, że ktoś się budzi — idea przebudzenia.

Ja jestem przykładem kogoś, kto się dość wcześnie obudził. I to, co tutaj mówię, wynika z moich własnych doświadczeń. Przebudziłem się, kiedy miałem 12 lat, i u mnie to przebudzenie wyglądało tak, że ja po prostu czułem się bardzo wyobcowany. Nie pasował mi światopogląd, który widziałem dookoła siebie. I też byłem bardzo introwertyczny, a nie chciałem taki być. Chciałem być bardziej pewny siebie. Chciałem być bardziej ekspresyjny. Chciałem po prostu umieć się otworzyć na innych.

Przez to być może jestem przykładem odmiennego rodzaju przebudzenia, niż większość ludzi.

A może właśnie nie… A może nie, bo przebudzenie bardzo często wiąże się z jakimiś psychicznymi problemami, tak naprawdę. Tak się ono przejawia niestety.

Nagłe to uczucie, że nie pasujesz, uczucie, że coś jest z tobą nie tak. I oczywiście większość ludzi bierze to na siebie. To, że ze mną jest coś nie tak.

Duchowe dojrzewanie

Nawet samo to, że dzisiaj można zobaczyć w popkulturze nastolatków, jak to się przejawia. Czytałem ostatnio w Newsweeku o epidemii chorób psychicznych wśród młodych ludzi.

Coś, co jest gdzieś tam ukryte, o czym się nie mówi, a jednak patrząc na statystyki, jest tego bardzo dużo. I jest to też związane z wszechobecną technologią. To jest taka psychologia już, ale właśnie chciałem powiedzieć, jak to się wiąże bardzo z tym, czym jest przebudzenie duchowe, czyli przebudzenie świadomości.

U mnie to było połączone z dojrzewaniem, u mnie to się tak rozpoczęło. A dziś, z perspektywy czasu myślę, że jest dużo podobieństw między przebudzeniem a wkroczeniem w proces dojrzewania.

Jest to przemiana, która zachodzi w człowieku. Zmienia się twoja psychika. Zmienia się również twoja fizyczność.

Moim zdaniem człowiek nie jest czymś stałym, człowiek jest w nieustannym procesie przemiany, fizycznej i psychicznej.

I moim zdaniem jest to taki stereotyp, błędne przekonanie, błędne wierzenie, że człowiek wkracza w dorosłość, gdy powiedzmy ma… dla kobiet jest to 16 lat czy 18 lat. Wiadomo, że trochę szybciej niż mężczyźni.

A dla mężczyzny to jest tak 21 do 25 lat. A dla niektórych to chyba nawet nigdy ta dorosłość się nie przejawia… hahaha

W każdym razie jest to błędne przekonanie, że w pewnym momencie jesteś już „zrobiony”. Tak, że przychodzi ten moment: „oto kim jesteś i koniec, i oto twoje życie”.

Zazwyczaj to ludzie wiążą, już poza tym przekonaniem płynącym z nauki, z biologii, że jak wiek określony, to już znaczy, że „oto jesteś ty”. Ale też często to się pojawia, kiedy ktoś skończy studia na przykład, albo znajdzie w końcu tą pracę, którą chce i już określa tym siebie: „oto jestem, jestem już zrobiony”.

Lecz to nie jest prawda. Człowiek jest nieustanną przemianą. Nawet jeśli na jakiś moment czuje się „zrobiony”, to jest to tylko moment. Prędzej czy później pojawia się kolejne pragnienie zmiany, odkrycia siebie jeszcze w inny, nowy sposób.

Ktoś więc mógłby się kłócić z tym, czy w ogóle duchowe przebudzenie istnieje. A ja bym powiedział to w drugą stronę.

Czy faktycznie nie jest go więcej, niż się nam wydaje?!

Czy faktycznie człowiek nie jest pod ciągłym wpływem różnych przebudzeń?!

Przebudzeń z jednego doświadczenia, by wejść w drugie.

Z jednej tożsamości, czy identyfikacji siebie, by przejść w kolejną. Także, tutaj bym właśnie spostrzegł to, że przebudzenie nie jest czymś tak znowu sporadycznym, czy wyjątkowym, niż się może wydawać.

Stresory rozwoju świadomości

I teraz już to wszystko nakreśliwszy, chciałem powiedzieć coś bardzo mądrego moim zdaniem. Coś, co może naprawdę pomóc wielu osobom. I nie widzę tego dużo, bo widzę, że jak wspomniałem, wielu ludzi psychicznie czuje się teraz naprawdę źle. Świat jest w niezłym, niezłym bałaganie teraz. Technologia jest naprawdę w eksplozji i o tym się nawet jeszcze nie mówi w pełni. My nawet jeszcze jako społeczeństwo — ludzie nie wiedzą, co nadchodzi, co zaraz ich wszystkich, co nas wszystkich walnie mocno. To jest sztuczna inteligencja. To są roboty, które niebawem się pojawią i naprawdę będą bardzo inteligentne.

I właśnie to wszystko są czynniki stresujące dla umysłu człowieka, dla psychiki człowieka, czyli tempo rozwoju, ta łatwość komunikacji, chociaż jest wspaniała oczywiście, to jednocześnie jest przytłaczająca.

Bo faktycznie można by powiedzieć, że to wszystko, co się dzieje, co wymieniłem właśnie, że te wszystkie intensywności są czymś negatywnym. Są czymś, co psuje człowieka.

Tak, że nagle tu mamy problemy psychiczne na tak wielką skalę na świecie… problemy mentalne. Coraz większe zużycie tych proszków najróżniejszych. W ogóle psycholog to teraz myślę, że jest chyba najbardziej opłacalny zawód świata, bo jest wielkie zapotrzebowanie na pomoc mentalną, psychiczną.

I ja tutaj długo do tego zmierzam. Ale zmierzam do tego, że tak naprawdę to wszystko jest dobrze.

Tak naprawdę to wszystko jest zaplanowane wręcz.

Że ludzkość ma się obudzić, że ludzkość ma się zmienić. Bo świat do tej pory, nie oszukujmy się, nie był fajnym miejscem. W ogóle choćby samo to, że równouprawnienie kobiet to jest od stu lat może coś, co się wydarza. I wciąż się wydarza!

Zobaczcie, to coś, co z punktu raczej logiki, oczywistego, jak ktoś może być nierówny, szczególnie kobieta, mężczyźnie. Albo jak może być podział rasowy na świecie. Albo to, co mamy teraz, te wojny, które się dzieją.

Te rzeczy z punktu widzenia zwykłego, racjonalnego, logicznego są po prostu bez sensu. Są marnowaniem życia, są niepotrzebne. A one się wydarzają od tysiącleci, od zawsze. Nie było lepszego czasu niż teraz na Ziemi. Nie było.

Zawsze były wojny… było jeszcze tego więcej. Było więcej, było gorzej, było strasznie. Nie było nawet higieny zwykłej. I teraz spójrzmy na to, jak zmiana świadomości ludzkości zmienia technologię, zmienia to, jak żyjemy fizycznie również.

Że mamy bieżącą wodę w domu. Że możemy się myć. Że mamy pojęcie o jakiejś podstawowej higienie, nie tylko fizycznej, ale też psychicznej coraz bardziej teraz. I to jest, uważam, właśnie kolejny wielki front: higiena psychiczna.

Teraz się o tym jeszcze nie mówi, ale to jest coś moim zdaniem podstawowego. Jak można się spodziewać, że nastolatkowie nie będą mieć problemów psychicznych, kiedy nie uczy się ich higieny psychicznej. Tego jak mają dbać o swoje ciało mentalne — można to tak nazwać.

Także… to, co się dzieje teraz, to jest dobrze, że to się dzieje. Ponieważ to właśnie zmusza niejako ludzkość do kolejnego kroku w ewolucji.

Do przebudzenia się z kolejnych błędnych wierzeń, kolejnych niewolniczych schematów, kolejnych braków miłości.

Psychoza to przebudzenie?

A więc, kiedy ktoś ma załamanie psychiczne, czy zdiagnozowaną jakąś nierównowagę psychiczną, czy chorobę psychiczną, to moim zdaniem… moim może i skromnym zdaniem, ale coś o tym wiem, bo przeżyłem wiele różnych rzeczy… można coś potraktować jako — i to jest stare coachingowe powiedzenie — można to jako problem traktować i robić sobie z tego wielki dramat życiowy, albo potraktować jako wyzwanie, jako okazję do wzrostu, do zmiany i zobaczyć dar w danym doświadczeniu.

Także, jeżeli ktoś, kto słucha tego teraz, ma problem psychiczny na przykład nagle. I nagle ci się wali wszystko na głowę, nagle ci się nie chce, wpadasz w depresję, albo masz jakieś stany aspergerowskie nagle, albo stany bipolaryzacyjne, różne huśtawki nastrojów — spójrz na to szerzej, ponieważ być może, albo nawet i powiedziałbym, że z pewnością jest to twoje przebudzenie.

Tak, przebudzenie, czyli okazja do tego, by stać się jeszcze bardziej prawdziwym sobą. By odkryć jeszcze kolejny, większy smak szczęścia w życiu.

I wiecie, przebudzenie ma swoje takie symptomy, które myślę, że są właściwie u każdego niemalże.

Zazwyczaj to jest tak, że ktoś ci umiera bliski, albo… albo ukośnik i, bo to często się pojawia w takich pakietach. Jest to szok cały po prostu: BUM!! PRZEBUDZENIE! Więc albo/i jest śmierć bliskiej osoby, jakaś choroba psychiczna, fizyczna — zazwyczaj jest to jedno i drugie.

To chyba najbardziej znaczące, bo ktoś może doświadczać różnych kolei losu, a właściwie każdy człowiek ma non-stop jakieś dramaty życiowe i w ogóle problemy, bo ludzie to kochają. Taka jest prawda, że się nudzą bez dramatów.

Poza emocje

Spójrzmy chociażby na to, dlaczego ludzie oglądają te wszystkie seriale, te wszystkie filmy — przecież one są wszystkie takie same! Naprawdę są takie same: po prostu tam jest dramat za dramatem, zastrzyk emocji za zastrzykiem emocji, od strachu do euforii i z powrotem.

Może to temat na inną dyskusję, ale to jak są dzisiaj robione filmy, spójrzcie na to trzeźwym okiem, one są specjalnie tak projektowane, żeby dać ci taki rollercoaster, taki diabelski młyn emocji, że ty nie wiesz w ogóle, co się z tobą działo przez tą godzinę czy półtorej.

Jak już wstajesz od tego, to myślisz sobie: „kurcze, gdzie ja w ogóle byłem? Wow!” I czujesz ten chwilowy zastrzyk energii z tych wszystkich emocji. To jest coś, o czym się nie mówi: jak można się uzależnić od filmów. Moim zdaniem to jest coś, co jeszcze usłyszymy, to jeszcze wyjdzie na powierzchnię w jakimś czasie. Mam nadzieję, że niedługo będzie się mówić o uzależnieniu od huśtawek emocjonalnych, od tego diabelskiego młynu. Dzisiaj się mówi na to, że to jest normalne, że każdy tego potrzebuje, ale to nie jest normalne, to jest uzależnienie!

Człowiek nie potrzebuje dramatu, żeby być szczęśliwym. I właśnie to jest częścią przebudzenia, że nagle już te dramaty coraz mniej dają ci poczucie szczęścia. Już się nudzisz tymi huśtawkami nastrojów, czy tam huśtawkami emocjonalnymi, nudzisz się tym zastrzykiem emocji, bo czujesz w głębi, że jest coś więcej, że życie to coś więcej niż tylko diabelski młyn, do jasnej cholery!

I to jest przebudzenie!

I nic dziwnego, że wpadasz w depresję, bo nagle sobie zdajesz z tego sprawę, jakie to wszystko jest małostkowe, płytkie, powierzchniowe, bez sensu wręcz! To jest nonsens!

I to jest przebudzenie.

Bo jest więcej, jest tak wiele więcej do przeżycia niż kilka emocji.

A więc tak, teraz drogi przyjacielu, przyjaciółko, jeśli tego słuchasz — weź głęboki oddech.

I zobacz: możesz zrezygnować z tej emocjonalnej jatki, którą sobie tworzysz i wejść głębiej.

Zrelaksować się.

Zdaj sobie sprawę, że nie dzieje się z tobą nic złego — nic.

Po prostu twoja Dusza zapukała do twojego serca.

Ona pukała już długi czas, ale ty nie chciałaś słuchać. A więc musiałeś sobie stworzyć różne okoliczności, by to w końcu usłyszeć, zobaczyć.

Ale teraz możesz te okoliczności odpuścić i po prostu poddać się temu, dokąd cię prowadzi twoja Dusza.

Słuchaj. Słuchaj ze mną.

Słuchaj energii…

Spójrz na większy obrazek swojego życia, siebie.

Poczuj to.

Widzisz?

Po prostu słuchaj.

Czuj zmysłami wszystkimi, ale słuchaj uszami też.

Wdychaj przez swoje uszy, bo istnieje taki rezonans energii, który możesz usłyszeć dosłownie.

Jest w tym wielki spokój.

Spokój.

Ufaj temu spokojowi. Oddychaj z tym spokojem.

Jest to zaufanie do siebie jako CAŁOŚCI CIEBIE.

Tak, bardzo dobrze.

Słuchaj tej melodii oddechu.

Serca…

Relax… Taaak…

Oto przebudzenie.