Twój koszyk jest obecnie pusty!
Ryzyko rodem z Atlantydy
Widzę tak wyraźnie, co tu się dzieje. Patrzę dookoła i zastanawiam się, czy inni ludzie też to widzą. Czy dostrzegają, jak ludzkość pogrąża się w kłamstwie, tracąc swoją duszę na rzecz sztucznej, technologicznej iluzji. To jest dla mnie przerażające. Czy istnieje ktoś, kto to widzi?
Czy istnieje ktoś, kto widzi, jak powtarza się schemat energii z Atlantydy? Jak energia bogini, energia żeńskości, jest po raz kolejny spychana do podziemi?
Na Atlantydzie to spychanie zaowocowało gwałtownymi zmianami pogody na Ziemi. Ludzie (ci, którzy ocaleli po długich bitwach, gwałtach i naturalnych katastrofach) byli zmuszeni zejść do ukrytych w głębi ziemi kryształowych komnat, bo na powierzchni nie dało się dłużej żyć. To bardzo smutna historia. Upadek Atlantydy jest bardzo, bardzo smutną historią. A teraz niemal się powtarza… aczkolwiek nie musi!
Naprawdę to widzę i jestem tym przejęty. Chce mi się krzyczeć! Lecz boję się, że mój krzyk będzie tylko oznaką szaleństwa dla tych, którzy go usłyszą, ponieważ zdaje się, że ludzie jako ogół tego nie chcą dostrzec. Obawiam się, że ludzkość pragnie doświadczyć powtórki Atlantydy.
Choć teraz może się to wydarzyć w inny sposób — poprzez technologię. Poprzez coraz większe izolowanie się ludzi od siebie i zanik interakcji fizycznych na rzecz tych wirtualnych. Zanik zdolności telepatycznych na rzecz komunikacji przez aplikacje.
Nie neguję Internetu, sztucznej inteligencji czy wirtualnej rzeczywistości. Obawiam się tylko, czy ludzkość sobie z tym wszystkim poradzi. Bo wirtualny świat już teraz jest pod kontrolą, i to jest najbardziej obarczone ryzykiem. Internet uzależnia, wpływa na ludzką psychikę bardziej niż cokolwiek innego i jest pod kontrolą kilku ogólnoświatowych korporacji.
Azura Timu był ciemnym władcą, lordem Atlantydy. Błękitny diabeł, jak go określano. Bezwzględny ciemiężca, pierwszy inkwizytor w historii ludzkości. W swojej przewrotności uderzył w najczulszy punkt — w kobiety. Najczulszy punkt, w którym jest największa siła. Azura to wiedział. Zrozumiał, że ten, kto posiądzie żeńską energię, kto ją zniewoli, będzie rządził światem. A on pragnął władzy absolutnej, opętany jej wizją.
Pozbawiając resztę ludzkości żeńskiej energii, wpływał na umysły ludzi Atlantydy. Skłonił ich do wyrzeczenia się unikalności, kontemplacji i kreatywności. W końcu kobieta została uznana za zło, grzech, pokusę szatana, winną wygnania z raju. Cóż za kłamstwo. A ta hipnoza wciąż jest realna, niestety. Wciąż tli się w ciemnych zakamarkach ludzkich umysłów, wciąż jest podstawą większości religii, jeśli nie wszystkich.
Czy dzisiejszy świat akceleracji energii poprzez technologię będzie powtórką tej tragedii?
Czy ludzie tak się zapętlą w swoim konsumpcjonizmie, walce o energię i ciągłym uciekaniu od rzeczywistości w wirtualne iluzje, że powstanie olbrzymia nierównowaga?
Czy to odbije się na pogodzie, naturze i będzie znowu koniec?
Czy ludzie, niczym w apokaliptycznej wizji z filmu „Matrix”, będą zmuszeni zamknąć się w metalowych puszkach, aby dalej móc doświadczać swoich wirtualnych iluzji?
Co czeka ludzkość w najbliższych dekadach?
Jesteśmy teraz w takim kluczowym punkcie. Czuć krzyk, czuć łzy — łzy bogini, łzy żeńskiej energii. Łzy tej, która ma najwięcej do stracenia i największy ból z przeszłości. Tak, zaiste. Ja to widzę. Nie chcę tego widzieć, ale widzę.
I stworzyłem ścieżkę. Tak, stworzyłem ścieżkę. Ścieżkę róży, nazwałem ją Arose. To ścieżka miłości, połączenia i pojednania męskiej i żeńskiej energii do zupełnie nowego rodzaju ekspresji. W tej ścieżce nie ma negacji żadnej ze stron, ani męskiej technologiczności, ani żeńskiej kreatywności. Jest ich unia.
Arose to specyficzne uczucie, energia miłości, intymności, słodyczy. To ścieżka starożytnych kwiatów, tak, i pomarańczy, owoców. To ścieżka pradawna, którą pamiętam ze świątyń Tien. O tak, pamiętam ją bardzo dobrze i wiem, że jest ona odpowiedzią, tak samo jak była wtedy odpowiedzią, tak i jest dzisiaj. Dokładnie tak.
Cóż, „love is the answer”, jak to mówią. I to jest prawda, absolutna prawda. Znaczy to miłość do siebie, miłość do pierwiastków męskich i żeńskich wewnątrz pojedynczego człowieka. To nie może się inaczej wydarzyć. Dlaczego na Atlantydzie się to nie udało ostatecznie? Niestety, nie było dość tych, którzy rozumieli. Nie było nas wystarczająco dużo, aby uczynić ten odpowiedni efekt na masową świadomość.
I koniec końców, chyba dlatego, że byliśmy jeszcze początkujący, niewinni, co sprawiało, że też naiwni. A teraz mamy w sobie dojrzałość i jest nas więcej. Dlatego wierzę, że się uda. Wierzę, że energia bogini nie zostanie strącona z szachownicy, że królowa nie zostanie usunięta, odsunięta na bok, zniewolona i upodlona znowu, lecz że będzie honorowana i powróci na swoje prawowite miejsce jako energia przewodnia. Tak, energia przewodnia to żeńska energia.
Dzisiejszy świat kieruje się męską energią w dużej większości. Równouprawnienie, przywrócenie kobiecej energii godności to rzecz, która ma mniej niż 100 lat, może trochę więcej, zależy, jak to rozpatrzeć. Ale to jest klucz. I nie chodzi mi tylko o kobiety, bo tutaj chodzi także o mężczyzn. Nie chodzi o biologię, chodzi o uznanie tej energii w sobie, ukochanie bogini w sobie i boga w sobie. Ukochanie tego, co jest powolne, co nie ma planu, co popełnia, w cudzysłowie, błędy, jest niepewne i zmienne jak pogoda.
Zachęcam każdego, aby nie dał się temu szaleństwu, konsumpcjonizmowi, pośpiechowi, biegowi za mirażami, który się wydarza w masowej świadomości. Znajdźcie zawsze chwilę dla siebie, aby ukochać boginię w sobie i boga również, ale przede wszystkim docenić te części nas, które są kobiece.
Tak, to szczególnie trudne dla mężczyzn, choć nie zawsze. Jeżeli ktoś potrzebuje asysty w równoważeniu swojej seksualnej energii męskiej i żeńskiej, zapraszam na sesje prywatne ze mną. Jestem w tym doświadczony, jestem starym atlantydzkim mistrzem, współzałożycielem Świątyń Tien i współtwórcą świętej ścieżki Arose, zwanej również ścieżką Ahliya. Służę pomocą.
Pozdrawiam serdecznie, głębokim oddechem do świętego Tien wewnątrz.
Dr Sha Dhar